Strefa kreatywnych pomysłów, czyli jak kreatywnie i efektywnie uczyć się języków obcych. Nie chodzi tylko o ćwiczenia dla najmłodszych, ale również dla młodzieży i dorosłych.
Kluczem do sukcesu w nauce jakiegokolwiek języka obcego jest systematyczność. Jeśli ktoś uważa, że może nauczyć się słownictwa i gramatyki oraz bezbłędnej komunikacji w dwa dni przed egzaminem, jest w błędzie. Poniżej zamieszczam kilka (mam nadzieję, że cennych) wskazówek ułatwiających przyswajanie wiedzy.
1. Dobrym pomysłem jest przyczepienie nowego słownictwa w miejsca, na które często patrzymy. Może być to lodówka (słówka przytwierdzone na kolorowe magnesy), tablica korkowa, bok szafy (jak jest w moim przypadku). Każdego dnia, zaraz po przebudzeniu, spoglądam odruchowo na "ściankę", później w przerwie między odpisywaniem na maile i piciem kawy, a następnie przed snem. Nie można jednak przesadzić z ilością karteczek, bo można dostać oczopląsów. Rozsądna liczba to 10-12 zwrotów na tydzień. Jeśli nauczymy się ich wcześniej, możemy zmienić "ściankę" wcześniej niż po siedmiu dniach.
2. Własnoręcznie stworzona fiszkoteka, która nie musi kosztować wiele. Wystarczy kupić grubszy blok techniczny, najlepiej różnokolorowy, pociąć kartki na małe prostokąty, a następnie po jednej stronie zapisać nowe zwroty (pojedyncze słowa, idiomy, zdania, itd.), zaś po drugiej polski odpowiednik lub wyjaśnienie w języku, którego się uczymy (dla uczniów bardziej zaawansowanych).
Moi uczniowie przygotowujący się do wszelkiego rodzaju egzaminów wiedzą, że słownictwo z fiszko-teki można wykorzystać na różne sposoby. Nie tylko do "suchego odpytywania". Bardziej praktyczne są gry językowe tj. kalambury, shark, czy gry gramatyczne. Te ostatnie polegają na tworzeniu zdań (w formie ustnej, nie pisemnej) z zagadnieniami z fiszek w określonych czasach lub strukturach gramatycznych. Dzięki temu uczniowie ćwiczą wymowę, słownictwo i gramatykę. Nie wspomnę o pobudzeniu kreatywnego myślenia.
3. Kolory odgrywają istotną rolę, zwłaszcza dla wzrokowców. Co śmieszne, sama zauważyłam po sobie, że zaznaczając słowa lub frazy na wściekły róż, zapamiętuję je natychmiast. Może dlatego, że nie znoszę tego koloru ;-)
4. Gry, gry i jeszcze raz gry! Tworzenie tzw. planszówek jest sprawdzoną metodą. Uczniowie sami decydują jaki zakres materiału znajdzie się w grze, a następnie testują swoją wiedzę w ciekawy sposób. Często słownictwo jest przedstawione za pomocą odręcznych obrazków. W rezultacie kojarzy się słówka z obrazami i gramatyką.
Podczas zajęć wykorzystujemy też "dziabągi" (jednak grupa 7-latków nazwała je "glutkami"), służą one do odpytywania i gier. Poznajcie je :-)
5. Creative writing, o tak! Grupowe tworzenie historii w oparciu o kilka nowych słów/ idiomów i jeden aspekt gramatyczny. Do tego zadania często wykorzystujemy nasze obrazkowe kostki.
6. Nauka poprzez wszystkie zmysły (wzrok, słuch, dotyk, smak, węch) np. przy tworzeniu sałatki owocowej, sesji foto czy teatrzyku w wykonaniu dzieci - gdzie np. bohaterami są ulubione postaci z kreskówek.
7. Starszym i młodszym polecamy oglądanie bajek i filmów w wersji oryginalnej, bez dubbingu. Dorośli mogą włączyć też opcję subtitles, czyli napisów. Pamiętam, że jak byłam dzieciakiem, cartoon network był dostępny tylko i wyłącznie w wersji anglojęzycznej :-)
Jeśli chodzi o włoskie komedie, polecam "Benvenuti al Sud", rozśmiesza do łez. Teraz w kinach pojawił się też "Un paese quasi perfetto", który wydaje się całkiem dobry (trailier: https://www.youtube.com/watch?v=GKX_u1Ovskw)
8. Czytanie książek i czasopism obcojęzycznych. W szkole też mamy trochę takich materiałów. Omawiając artykuły wzbogacone o przydatne słownictwo i tłumaczenia, uczniowie ćwiczą czytanie, mówienie (tematy do dyskusji), słuchanie (artykuły są dostępne w formie nagrań) i słownictwo.
9. Słuchanie piosenek. Jakiś czas temu wybrałam sobie kilka płyt zespołu Ligabue, żeby poszerzyć wiedzę dotyczącą czasowników włoskich. Najpierw skupiałam się na tych nieszczęsnych czasownikach, kilka dni później starałam się "wyłapać" rzeczowniki, później przymiotniki i ogólny kontekst. Po jakimś czasie zdałam sobie sprawę, że już rozumiem tekst. To działa, chociaż wymaga skupienia i precyzji. ("Questa la mia vita`": https://www.youtube.com/watch?v=0Mmbc4I8sfA,
10. Wiem, może zabrzmi to dość niekonwencjonalnie.. ale warto wyjechać samemu do kraju, gdzie będziemy zmuszeni używać języka, jakiego chcemy się nauczyć. Pamiętam, jak w Potenzy, ponad 2 tysiące km z dala od domu, nie ze wszystkimi mogłam dogadać się po angielsku, nie wspomnę o polskim. Były momenty, gdy się zgubiłam na najprostszej trasie biuro-dom, albo kombinowałam jak nazwać dany produkt jak nie znalazłam odpowiednika w słowniku ;-) Efekt końcowy był taki, że po trzech miesiącach nauczyłam się komunikatywnie mówić po włosku, a moi włoscy współlokatorzy po angielsku, podłapując przy tym kilkanaście polskich słów typu: dziękuję, dobranoc, proszę, itd.
Po pewnym czasie nie odczuwa się nawet stresu, jak trzeba przejechać samodzielnie całe Włochy pociągiem. Trzeba mieć się jednak na baczności, bo zło czyha za każdym rogiem ;-) Oprócz języka poznaje się też lepsze i gorsze strony kultury i życia w danych kraju.
11. Jest też kilka stron internetowych, dzięki którym można poznać ciekawych native speakerów. Moja szkoła zaprzyjaźniła się już z kilkoma osobami poznanymi poprzez stronę www.mylanguageexchange.com. Obecnie czynię wszelkich starań, żeby nauczyć włoską koleżankę języka polskiego. W zamian szlifuję swój "kulawy włoski" ;-) Podstawą komunikacji jest oczywiście angielski.
12. Może Wy dodacie coś od siebie? Co sprawia, że szybciej przyswajacie języki obce?
Moi uczniowie przygotowujący się do wszelkiego rodzaju egzaminów wiedzą, że słownictwo z fiszko-teki można wykorzystać na różne sposoby. Nie tylko do "suchego odpytywania". Bardziej praktyczne są gry językowe tj. kalambury, shark, czy gry gramatyczne. Te ostatnie polegają na tworzeniu zdań (w formie ustnej, nie pisemnej) z zagadnieniami z fiszek w określonych czasach lub strukturach gramatycznych. Dzięki temu uczniowie ćwiczą wymowę, słownictwo i gramatykę. Nie wspomnę o pobudzeniu kreatywnego myślenia.
3. Kolory odgrywają istotną rolę, zwłaszcza dla wzrokowców. Co śmieszne, sama zauważyłam po sobie, że zaznaczając słowa lub frazy na wściekły róż, zapamiętuję je natychmiast. Może dlatego, że nie znoszę tego koloru ;-)
4. Gry, gry i jeszcze raz gry! Tworzenie tzw. planszówek jest sprawdzoną metodą. Uczniowie sami decydują jaki zakres materiału znajdzie się w grze, a następnie testują swoją wiedzę w ciekawy sposób. Często słownictwo jest przedstawione za pomocą odręcznych obrazków. W rezultacie kojarzy się słówka z obrazami i gramatyką.
Podczas zajęć wykorzystujemy też "dziabągi" (jednak grupa 7-latków nazwała je "glutkami"), służą one do odpytywania i gier. Poznajcie je :-)
5. Creative writing, o tak! Grupowe tworzenie historii w oparciu o kilka nowych słów/ idiomów i jeden aspekt gramatyczny. Do tego zadania często wykorzystujemy nasze obrazkowe kostki.
6. Nauka poprzez wszystkie zmysły (wzrok, słuch, dotyk, smak, węch) np. przy tworzeniu sałatki owocowej, sesji foto czy teatrzyku w wykonaniu dzieci - gdzie np. bohaterami są ulubione postaci z kreskówek.
7. Starszym i młodszym polecamy oglądanie bajek i filmów w wersji oryginalnej, bez dubbingu. Dorośli mogą włączyć też opcję subtitles, czyli napisów. Pamiętam, że jak byłam dzieciakiem, cartoon network był dostępny tylko i wyłącznie w wersji anglojęzycznej :-)
Jeśli chodzi o włoskie komedie, polecam "Benvenuti al Sud", rozśmiesza do łez. Teraz w kinach pojawił się też "Un paese quasi perfetto", który wydaje się całkiem dobry (trailier: https://www.youtube.com/watch?v=GKX_u1Ovskw)
8. Czytanie książek i czasopism obcojęzycznych. W szkole też mamy trochę takich materiałów. Omawiając artykuły wzbogacone o przydatne słownictwo i tłumaczenia, uczniowie ćwiczą czytanie, mówienie (tematy do dyskusji), słuchanie (artykuły są dostępne w formie nagrań) i słownictwo.
9. Słuchanie piosenek. Jakiś czas temu wybrałam sobie kilka płyt zespołu Ligabue, żeby poszerzyć wiedzę dotyczącą czasowników włoskich. Najpierw skupiałam się na tych nieszczęsnych czasownikach, kilka dni później starałam się "wyłapać" rzeczowniki, później przymiotniki i ogólny kontekst. Po jakimś czasie zdałam sobie sprawę, że już rozumiem tekst. To działa, chociaż wymaga skupienia i precyzji. ("Questa la mia vita`": https://www.youtube.com/watch?v=0Mmbc4I8sfA,
"M'abituerò": https://www.youtube.com/watch?v=GBVagEcdeic&ebc=ANyPxKq8B9Aht99fr2F8-lz0sNZH9zpV40f3eN6OX28V7k05lsXktjjgjRxAinr1T8JiNYdU5SlTtsFZIuRH7_VhTo4Qe2BdPA)
10. Wiem, może zabrzmi to dość niekonwencjonalnie.. ale warto wyjechać samemu do kraju, gdzie będziemy zmuszeni używać języka, jakiego chcemy się nauczyć. Pamiętam, jak w Potenzy, ponad 2 tysiące km z dala od domu, nie ze wszystkimi mogłam dogadać się po angielsku, nie wspomnę o polskim. Były momenty, gdy się zgubiłam na najprostszej trasie biuro-dom, albo kombinowałam jak nazwać dany produkt jak nie znalazłam odpowiednika w słowniku ;-) Efekt końcowy był taki, że po trzech miesiącach nauczyłam się komunikatywnie mówić po włosku, a moi włoscy współlokatorzy po angielsku, podłapując przy tym kilkanaście polskich słów typu: dziękuję, dobranoc, proszę, itd.
Po pewnym czasie nie odczuwa się nawet stresu, jak trzeba przejechać samodzielnie całe Włochy pociągiem. Trzeba mieć się jednak na baczności, bo zło czyha za każdym rogiem ;-) Oprócz języka poznaje się też lepsze i gorsze strony kultury i życia w danych kraju.
11. Jest też kilka stron internetowych, dzięki którym można poznać ciekawych native speakerów. Moja szkoła zaprzyjaźniła się już z kilkoma osobami poznanymi poprzez stronę www.mylanguageexchange.com. Obecnie czynię wszelkich starań, żeby nauczyć włoską koleżankę języka polskiego. W zamian szlifuję swój "kulawy włoski" ;-) Podstawą komunikacji jest oczywiście angielski.
12. Może Wy dodacie coś od siebie? Co sprawia, że szybciej przyswajacie języki obce?
Bardzo ciekawie to zostało opisane. Będę tu zaglądać.
OdpowiedzUsuńNaprawdę bardzo fajnie napisano. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńNaprawdę bardzo fajnie napisano. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuń