To prawda, że najgorzej zacząć pisać. Później wszystko idzie jak z płatka. Pierwsze próby były podjęte już 3 lata temu, kiedy powstał start-up drevnikocur.pl. Jednak pomysłów na pisanie bloga nie było zbyt wiele. Z czasem zrodziło się tak sporo idei, przybyło doświadczenia, więc można podzielić się spostrzeżeniami.
Chociaż blog będzie dotyczyć rozwoju firmy, a ściślej ujmując, szkoły językowej, nie będzie owijania w bawełnę. Chcę, żeby ten blog był taki, jak szkoła, bez stresu, bez spięcia, bez udawania. Blog będzie poświęcony wszelkiej tematyce: od nowych słówek, historii z życia szkoły, różnic kulturowych, po nowe doświadczenia i wskazówki dotyczące nauki języków obcych. Chcę również udowodnić, że podczas nauki języka liczy się systematyczność i nieustanne powtórki, nie można spoczywać na laurach. Zakres słownictwa i wiedzy to istny ocean ;-)
Wypadałoby jednak nakreślić chociaż symboliczne tło szkoły. Wiele osób zadaje nam to samo pytanie: "Dlaczego drevnikocur.pl?". Otóż, nie chciałam, żeby moja szkoła była setną z kolei szkołą typu "English School". Nie oszukujmy się, nikt z nas nie zapamiętuje tych nazw. Problemu z wyborem nazwy start-upu nie było. Jeszcze podczas studiów przyjaciele z roku nazywali mnie "wiewióra", ponieważ nałogowo jadłam orzechy, zwłaszcza podczas sesji egzaminacyjnej. Tak już potem ta nazwa do mnie przylgnęła. Pewnego dnia, ktoś ze znajomych znalazł na Internecie śmieszne, pseudo czeskie tłumaczenia poszczególnych zwierząt. Był tam też i drevny kocur. Polacy mylnie myślą, że jest to czeski odpowiednik polskiego słowa wiewiórka. Niestety to nie jest prawda. Czechom nazwa ta na tyle przypadła do gustu, że stworzyli kreskówkę o tej właśnie nazwie, która promuje pewną markę piwa.
Mając za sobą college i będąc na ostatnim roku filologii angielskiej na UMK oraz pierwszym roku organizacji reklamy w technikum, szukałam pomysłu na siebie. Nie chciałam pracować pod grafik w szkole państwowej, ani łapać kilku etatów w różnych szkołach językowych. Chciałam stworzyć własną wymarzoną szkołę od zera, od podstaw, gdzie nauka nie będzie opierała się tylko i wyłącznie na teorii i wkuwaniu suchej gramatyki, ale na kreatywnych zadaniach, dyskusjach na wszelkie tematy, na grach i łamigłówkach językowych. Tydzień przed obroną magisterki, podjęłam decyzję i założyłam start-up w Akademickich Inkubatorach Przedsiębiorczości. Pomysł się sprawdził. Jeszcze dziś z uśmiechem na twarzy wspominam, jak kilka minut przed obroną pracy magisterskiej zadzwoniła do mnie księgowa z uwagą, że błędnie wystawiłam fakturę w systemie. Początki nie były łatwe.
Powracając do nazwy, trzeba było ją mieć w momencie zakładania start-upu. Jednak ze względu na to, że pseudo-czeski drevny kocur nie jest łatwy do wymówienia, zmieniłam go na drevni kocur, następnie dodałam ".pl", żeby każdy automatycznie zapamiętał domenę szkoły. Taka zabawa językiem. Dzięki temu szkoła wyróżnia się, uczniowie o niej pamiętają i jest to dowód na przełamanie wszelkich konwenansów. Jeśli komuś się nie podoba, trudno. Nie zawsze można wszystkich zadowolić.
My lektorzy drevnikocur.pl bawimy się językiem i nie jesteśmy formalni, a co za tym idzie, uczniowie nie stresują się podczas naszych zajęć. Połowa obecnych uczniów jest z nami od samego początku i przeszła wszystkie przemiany szkoły tj. zmiana lokalizacji (trochę ich było), wieczorne zajęcia na skype podczas wyjazdu do Włoch czy przeobrażenie start-upu w niezależną szkołę. Razem tworzymy taką drevnikocurową familię ;)
Komentarze
Prześlij komentarz